autorka: Richelle Mead
moja ocena: 4/6
wydawnictwo: Nasza Księgarnia
rok wydania: 2010
liczba stron: 328
Akcja tej części rozgrywa się w zimowym kurorcie, gdzie udali się wszyscy uczniowie wraz z gronem pedagogicznym. Szaleństwa na stoku, nowe znajomości i Dymitr pod ręką to jest coś czego Rose bardzo potrzebuje po wydarzeniach, których była świadkiem. Jednak kolorowo nie będzie, gdyż okazuje się, że będzie tam też jej matka, za którą łagodnie mówiąc nie przepada, strzygi mordują sobie w najlepsze, a na domiar złego Dymitr wpadł w oko pewnej kobiecie...
Druga, po „Akademii wampirów”, książka z serii i trzeba jej przyznać, że jest ciekawsza. Akcja nie skupia się już wyłącznie na plotkach i ratowaniu nieporadnej Lissy- wręcz przeciwnie, na szczęście księżniczka ma dosyć mały udział w tej części. Rose wciąż jest nieodpowiedzialna, dziecinna i egoistyczna, ale miewa też przebłyski inteligencji. Nadal jest beznadziejnie zakochana w Dymitrze, czemu daje upust w niekończących się rozmyślaniach. Pojawia się za to kilka nowych, bardziej interesujących postaci i pomysłów, które dobrze rokują na kolejne tomy z serii.
Autorka zachowała lekkość pióra, prowadzi akcję tak, że oderwanie od lektury jest czynnością wręcz niemożliwą. Może nie jest to lektura najwyższych lotów, może nie powala słownictwem, oryginalnością bohaterów czy bogactwem świata, ale z pewnością zapewnia rozrywkę i umila czas.
Moja opinia na temat poprzedniej części książki:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz