moja ocena: 4/6
wydawnictwo: TELBIT
rok wydania: 2011
liczba stron: 656
Druga część książki „Eon. Powrót Lustrzanego Smoka” była chyba najbardziej wyczekiwaną przeze mnie pozycją w tym roku. Byłam niezmiernie ciekawa co tym razem zaserwuje nam autorka, jak rozwinie rozpoczęte wątki no i oczywiście jak potoczą się losy Imperium oraz samej lady Smocze Oko. Gdy tylko w księgarniach pojawiła się „Eona. Ostatni Lord Smocze Oko” moja biblioteczka wzbogaciła się o kolejną pozycję, a ja wsiąkłam na długie godziny, utonęłam w Imperium Niebiańskich Smoków i niełatwo było mi się stamtąd wyrwać. Posłuchajcie…
Po ucieczce z pałacu Eona wraz z przyjaciółmi jest zmuszona ukrywać się przed ludźmi Sethona. W dodatku musi odnaleźć prawowitego następcę tronu- księcia Kygo oraz czarny foliał, który jest w posiadaniu Dillona. Przydałoby się jeszcze zrobić coś z mocą, którą co prawda Eona posiada, ale nie bardzo wie jak jej używać, no i z samym okrutnym Sethonem, który więzi w pałacu Lorda Ido. Do tego Smoki, które straciły swoich Lordów, zaczynają wariować. Można by powiedzieć: „ale się porobiło!”. A to jest dopiero początek, zapewniam Was. Czarny foliał skrywa nie tylko ogromną moc, ale również straszną tajemnicę, a rozwiązanie tej zagadki może zmienić losy Imperium.
W porównaniu z poprzednią częścią, w „Eonie” dużo więcej się dzieje. Można odnieść wrażenie, że„Eon” był tylko wstępem do całej historii, miał nas zapoznać ze światem, z bohaterami i sytuacją. „Eona” zaś to już czysta akcja. Z każdą kolejną stroną przybywa tajemnic, problemów i nieporozumień. I tak jest do samego końca, więc oderwanie się od lektury wymaga żelaznej woli. Na szczęście ułatwiają nam to wywody myślowe Eony. O ile w pierwszej części nie rzucały się za bardzo w oczy, o tyle w drugiej momentami doprowadzały mnie do pasji. Lady Eona bez przerwy myśli, zastanawia się, rozważa, wspomina i wyobraża (często w kółko to samo i w najciekawszych momentach; później rzecz jasna i tak postępuje inaczej). Dużo z tych wynurzeń dotyczy… miłości. Wątek romantyczny (żeby to jeden), który początkowo nadawał „smaczku” i był kopalnią problemów, z czasem zaczął irytować. Wiadomo- miłość zawsze musi się gdzieś wcisnąć i ja na to nie narzekam, ale czasem nie można w nieskończoność piętrzyć miłosnych problemów, bo to po prostu nudzi.
Mimo że lady Eona nie wzbudziła we mnie wielkiej sympatii i były momenty, w których chciałam ze złością rzucić książkę w kąt, to jednak muszę autorce wybaczyć wszelkie niedociągnięcia. Napisała wspaniałą historię, obmyśliła rozbudowaną intrygę, rozgrywającą się w pięknym świecie, z udziałem złożonych bohaterów, zadbała o każdy najdrobniejszy szczegół. Jest to książka typu: „nie do przeczytania, a do pochłonięcia w całości”, która wzbudza wiele emocji (zarówno tych dobrych, jak i trochę gorszych) i która zostaje gdzieś tam głęboko w wyobraźni, mimo że szczegóły mogą z czasem wywietrzeć.
„Eon. Powrót Lustrzanego Smoka” to książka tętniąca kulturą Dalekiego Wschodu, magią, tajemnicą i świeżością. „Eona. Ostatni Lord Smocze Oko” jest pełna akcji, intryg i zagadek. Zależy co kto lubi, ja przepadam za tym i za tym i obie części przeczytałam z prawdziwą przyjemnością.
Moja opinia na temat poprzedniej części książki:
Słyszałam dużo dobrego o tej serii :) Bardzo chętnie przeczytam, zachęcająca recenzja :)To coś w moim typie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.!:)
Polecam :) Myślę, że się nie zawiedziesz :)
OdpowiedzUsuń