wtorek, 8 grudnia 2015

Nomen Omen

autorka: Marta Kisiel
moja ocena: 4+/6
wydawnictwo: Uroboros
rok wydania: 2014
liczba stron: 336

To już moje drugie spotkanie z twórczością pani Marty Kisiel. Po ciepłym i przezabawnym "Dożywociu" przyszła kolej na elementy grozy przy zachowaniu dobrego humoru w "Nomen Omen".

Bohaterką książki jest Salomea Przygoda. "Z figury Rubens, z fryzury Tycjan, z gęby zaś, wypisz, wymaluj, Picasso." No cóż- niektórzy mają w życiu łatwiej, inni trudniej, a Salka stoi gdzieś na samym końcu tej kolejki. Na dodatek przez całe życie, oprócz swojego odbicia w lustrze, prześladuje ją Pech. Pech przez duże Pe. Dzień bez wywiniętego orła, nabitego guza, rozerwanej kiecki, czy innych bolesnych lub obciachowych zdarzeń- to dzień stracony. No i pomijając kwestie natury Natury i natury losowej, jest jeszcze rodzina... Rodziny się nie wybiera. Salka coś o tym wie. Dlatego gdy nadarza się okazja spakować manatki i resztki godności osobistej, wyprowadza się z rodzinnego domu do zbawiennego Wrocławia. Kto by przypuszczał, że wspaniała przyszłość jaka miała ją czekać z dala od zwariowanej familii, wcale nie będzie taka świetlana. Właściwie to będzie trochę mroczna. No... tak jakby całkiem czarna. Z upiorami, szeptami, papugami, grobami i starszymi paniami w gratisie.

Znakiem charakterystycznym autorki jest humor. Całe mnóstwo sarkastycznego humoru. I to nie takiego, co to się dyskretnie uśmiechamy pod nosem, ale takiego od którego wybuchamy śmiechem niezależnie od tego gdzie się znajdujemy. Tak było kiedyś w przypadku "Dożywocia" i tak jest teraz podczas czytania "Nomen Omen". W związku z tym tych książek absolutnie nie polecam do czytania w autobusach czy poczekalniach, jeśli nie chcecie, aby pozdrawiano Was pukaniem w czoło. Pod biurkiem w pracy też nie bardzo, bo niekontrolowany śmiech psuje element konspiracji.
Oprócz wspomnianej już, biednej Salki, w "Nomen Omen" znajdziemy jeszcze całe zastępy świetnych postaci, równie przerysowanych i równie zabawnych, jak na przykład Niedaś. Młodszy brat Salki- bystry jak woda w klozecie, wielbiciel gier komputerowych, przystojniak o gołębim sercu. Pani Matylda i Jadwiga- siostry identyczne z wyglądu, zupełnie różne w zachowaniu. Papuga o bardzo bogato rozwiniętym poczuciu sprawiedliwości. No długo by wymieniać.

Mimo mojego zachwytu nad postaciami i humorem, jak również ogólną sympatią do twórczości autorki, lektura tej książki już mnie trochę męczyła. Właściwie ciężko jest mi nawet stwierdzić dlaczego. Może od nadmiaru tego sarkazmu. Może należy sobie tę książkę, a zatem i humor w niej zawarty dawkować, a nie połykać w całości. A może po prostu oczekiwałam jakiejś konkretnej akcji, bardziej rozwiniętej fabuły, która tutaj, powiedzmy szczerze, dobrze się zapowiadała, tylko jakoś znikła w tłumie. Jednak na poprawę nastroju polecam jak najbardziej. W końcu śmiech to zdrowie- ja po lekturze, czuję się bardzo zdrowo :)

1 komentarz:

  1. Posiadam w swojej biblioteczce odkąd została wydana. Czeka na swoją kolej ;-)

    OdpowiedzUsuń