poniedziałek, 2 stycznia 2012

"Wiedźma naczelna"

autorka: Olga Gromyko
moja ocena: 5+/6
wydawnictwo: Fabryka Słów
rok wydania: 2011
liczba stron: 525

Jakoś tak się złożyło, że Nowy Rok ponownie zastał mnie z „Wiedźmą” tym razem naczelną, autorstwa pani Gromyko. Żywię szczerą nadzieję, że za rok będę mogła napisać to samo, bo seria o W. Rednej niezmiernie przypadła mi do gustu i po cichu liczę na jej kontynuację.
Osobom, które Wolhy jeszcze nie znają przydałoby się powiedzieć o niej kilka miłych słów, ukazać dobrą stronę charakteru, postawić w pozytywnym świetle coby zachęcić do bliższej z nią znajomości. W przypadku tytułowej wiedźmy stanowi to jednak duży problem, gdyż w tym przypadku potoczne stwierdzenie „rude to wredne” sprawdza się w dwustu procentach. Panna bakałarz czwartego stopnia magii praktycznej jest złośliwa, nieobliczalna, uparta, ciekawska, przekorna i zarozumiała, ale za to nie brakuje jej humoru, ambicji i inteligencji. Jest babką, która najpierw robi a później myśli, jeśli znajdzie na to czas.
W „Wiedźmie naczelnej” Wolha ucieka od przedślubnego zamieszania i udaje się w podróż, rzekomo by zbierać materiały do pracy naukowej. W rzeczywistości dopadły ją wątpliwości czy w ogóle powinna wychodzić za swojego wampira-  Lena, przecież jest jeszcze taka młoda, ambitna, kochająca pracę i życie w siodle. Zatem zamiast siedzieć na pupie w jakimś luksusowym pokoju godnym narzeczonej władcy Dogewy i pilnować żeby przypadkiem nie złamać sobie paznokcia, panna wiedźma jeździ po całej Belorii i poluje na upiory, smoki i inne potworki. Przy okazji udaremnia kilka spisków i pakuje się w poważne tarapaty.
Początkowo mogłoby się zdawać, że kolejne rozdziały są po prostu odrębnymi opowiadaniami, ale nic bardziej mylnego. Wszystko splata się w jedną całość ze świetnym zakończeniem. Mało tego- „Wiedźma naczelna” stanowi ścisłą kontynuację też poprzednich części, więc warto je sobie wcześniej przypomnieć. W tym tomie ponownie spotkamy się nie tylko z głównymi bohaterami, ale ku mojej radości pojawiają się również prostoduszna Orsana, zadziorny Rolar i niewybredny Wal. A gdy grupka tak różnych ras i charakterów spotyka się razem to musi być wesoło.
Narracja książki (tak jak w poprzednich częściach) jest w większości pierwszoosobowa. Wolha opowiada nam o swoich przygodach z właściwą jej ironią i humorem. Nie przynudza, nie przedłuża i nie rozwleka się niepotrzebnie. Nie męczy nas swoimi przemyśleniami, nie rozwodzi się nad uczuciami po kilka razy na stronę czy opisami krajobrazu. Dlatego książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. A już w ogóle wspaniały jest jej opis pewnego wampirzego obrzędu w epilogu, podczas którego śmiałam się w głos.
Myślę, że osób które znają już serię o W. Rednej nie muszę zachęcać do sięgnięcia po „Wiedźmę naczelną”. Książka ma wszystko to co miały jej poprzednie części- humor, intrygę, starcia na miecze i magię. Wątek romantyczny też oczywiście jest, bardziej rozwinięty niż wcześniej, ale nie dominujący. Cieszę się, że autorka nie zmieniła tej książki w kolejny odcinek telenoweli, czy też względnie w paranormal fantasy. Czytelnikom zastanawiającym się mogę tylko gorąco polecić, bo jest to lektura lekka, idealnie odprężająca i poprawiająca humor. I wbrew pozorom nie tylko dla płci pięknej (dowodem na to są mój brat i szwagier, którzy nie mogą się doczekać, aż im „Wiedźmę naczelną” udostępnię ;) )

8 komentarzy:

  1. Widzę, że bardzo, bardzo szybką muszę kupić tą książkę, bo bardzo brakuje mi Whrednej ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie, nie widzę innego wyjścia :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Po twojej recenzji mam wielką ochotę zabrać się za czytanie tej książki, ale stosik innych powieści, które na mnie czekają trochę mnie od tej decyzji oddala . Niemniej zachęciłaś mnie i to bardzo do przeczytania tej książki. Jak tylko pojawi się na horyzoncie więcej czasu to z pewnością się za nią zabiorę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam ten ból :) Też mam mnóstwo nieprzeczytanych książek na półkach i ochotę na co najmniej drugie tyle. Kiedyś, może na emeryturze ;), będę miała przynajmniej co robić ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem skąd niektórzy wydobywaja takie ksiązki. Czuję się absolutnie zachęcona, ksiązka jak najbardziej w moim guście. Kilka serii, które kolekcjonuję dobiega końca, więc może pora rozejrzeć się za innymi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tetis- tą serię polecam z czystym sumieniem, bierz się za nią jak najprędzej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Seria jest świetna, rzadko autor trafia tak bardzo w mój gust. Ciekawa jestem jednak czy jest szansa na kontynuację. Fabuła zamyka się w momencie, który który można uważać za koniec przygód. A że nigdy nie byłam dobra w cyrylicy na stronie autorki nie mogę się niczego doszukać :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj barwinko :)
    Masz rację, zakończenie jest zamknięciem pewnego etapu, ale wydaje mi się, że to wcale nie musi być koniec przygód. Wręcz przeciwnie, teraz jest czas na nowe pomysły (na przykład z większą ilością bohaterów ;) ). Seria cieszy się dużą popularnością, więc mam nadzieję, że autorka nie zabierze nam Wolhy :)

    OdpowiedzUsuń