czwartek, 15 grudnia 2011

"wiedźma.com.pl"

autorka: Ewa Białołęcka
moja ocena: 5/6
wydawnictwo: Fabryka Słów
rok wydania: 2008
liczba stron: 357

IMIĘ I NAZWISKO: Krystyna Szyft (lub po prostu Reszka)
MIEJSCE ZAMIESZKANIA: wieś o nieortograficznej nazwie Czcinka, gdzie nawet diabeł nie zagląda, bo się boi starej wiedźmy
STAN CYWILNY: samotna matka
SPECJALNOŚĆ: kontakty i konszachty z duchami
AKTUALNY ZAWÓD: nowo objęte stanowisko specjalisty d.s. czarów (w skrócie- W.I.E.D.Ź.M.A.); zakres obowiązków: rzucanie, względnie zdejmowanie (ale z tym gorzej idzie) uroków, wykopywanie trupów, rozwiązywanie zagadek kryminalnych i takie tam drobnostki…
POPRZEDNIE STANOWISKO: redaktor w wydawnictwie… od czasu do czasu
HOBBY: surfowanie po internecie, picie kawy i palenie papierosów
DODATKOWE KWALIFIKACJE: cięty język, humor i bystry umysł

Reszka jest około trzydziestokilkuletnią, samotną matką mieszkającą kątem u rodziców. Jej sytuację finansową można określić jako marną, a i to byłby komplement. Niespodziewanie, w spadku po stryjecznej ciotce, otrzymuje domek na wsi. Dziwny wydaje się tylko fakt, że nawet dobry wujek Google nie ma zielonego pojęcia gdzie leży rzeczona Czcinka. Na szczęście stara i już jakby nieżywa ciotka czuwa i Reszce udaje się odnaleźć swój spadek. Czcinka jak na wioskę, która nawet nie figuruje na wojskowych mapach, wydaje się Krysi wyjątkowo ludna. Pozostaje tylko pytanie, jak dużą część tej ludności widzi tylko ona? Okazuje się bowiem, że stara Szyftowa, wcale nie była spokojną, starszą panią, a cała wieś drży na samo jej wspomnienie i nabiera wody w usta. Sprawy wcale nie ułatwiają regularne rozmowy z samą ciotką Katarzyną, gdyż co prawda umarła, ale czasem wpada w odwiedziny. I wyraźnie coś knuje. A Reszka jak to Reszka, nie da sobie w kaszę dmuchać jakiemuś duchowi. Phi!
Reszka- główna bohaterka i narratorka to typowa babka z jajami. Na co dzień nie rozstaje się z ukochanymi glanami, skórzaną kurtką i papierosem, a tym bardziej ze swoim złośliwym, sarkastycznym humorem i ciętym językiem. Jako redaktor, na pewno zna takie pojęcia jak romantyzm, kobieca delikatność czy nieśmiałość, ale wyłącznie ze słownika, gdyż te cechy są obce jej naturze. Jest twarda, wredna, inteligentna i zawsze, ale to zawsze stawia na swoim. A jak już połączyć kobietę niezależną z talentem do czarów to chowajcie się wioskowi zakapiorzy i umarli-nie-do-końca-umarli. Nie mogę powiedzieć, że Reszka jest moją bohaterką idealną, czasem denerwował mnie jej sposób bycia, czy traktowania innych, a jako matka wyjątkowo mało myśli i uczuć poświęcała swojemu synowi. Jako narratorka natomiast jest świetna, gdyż nie można się z nią nudzić.
To co już na pierwszy rzut oka wyziera spod okładki, a momentami nawet wypływa strumieniami to humor. Przy tej książce po prostu nie ma miejsca na inne reakcje jak radość i śmiech, bo Reszka jest jak jednoosobowy kabaret. Nawet sytuacje teoretycznie mało radosne, jak wizyta złodzieja, odkopywanie ludzkich kości czy śmierć kliniczna przedstawia w sposób zabawny i sarkastyczny. Komicznie opisała realia polskiej, najbardziej zabitej dechami wsi jaka istnieje i mentalność jej mieszkańców, a także trudności w przystosowaniu się do jej trudnych warunków przez urodzonego mieszczucha.
W tej książce jest wszystko to, co powinna zawierać dobra lektura na uprzyjemnienie wieczoru: humor, zagadka, magia, nawet wątek romantyczny, choć mało rozbudowany ale jest. Książkę czyta się lekko i szybko, jest napisana językiem prostym i przyjemnym, ale jednocześnie widać, że autorka lubi się nim bawić. Spotkamy tutaj zarówno rzadko używane w dzisiejszych czasach słowa, jak i przeróżne zabawne neologizmy stworzone na potrzeby sytuacji. Niektóre porównania zasługują, aby wpisać je do notesu i śmiać się kiedy tylko dusza zapragnie.
Jeśli szukacie książki na poprawienie humoru, od której ciężko się oderwać, choćby się mocno chciało, której akcja pędzi od pierwszej do ostatniej literki to z czystym sumieniem polecam „wiedźmę…” Uśmiejecie się :)

piątek, 9 grudnia 2011

"W pierścieniu ognia"

autorka: Suzanne Collins
moja ocena: 5/6
wydawnictwo: Media Rodzina
rok wydania: 2009
liczba stron: 359

„W pierścieniu ognia” to druga po „Igrzyskach śmierci” część cyklu robiącego furorę na całym świecie. Nie będę ukrywać, że podchodziłam do niego jak pies do jeża, gdyż duża ilość „ochów i achów” na okładkach książek zazwyczaj powoduje u mnie efekt odwrotny do zamierzonego. Skusiłam się jednak i nie żałuję.
Katniss wyciągając trujące jagody uratowała siebie i Peetę podczas Głodowych Igrzysk, ale tym samym złamała reguły gry. Ludzie żyjący w dystryktach, uciskani przez władze,  odczytują ten czyn jako oznakę buntu. Prezydent Snow jest niezadowolony i nie stara się tego ukryć przed dziewczyną. W kraju gdzie najmniejsze przewinienie karane jest co najmniej publiczną chłostą, bunt to zwykłe samobójstwo. Katniss, jej rodzinie i przyjaciołom grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Ale żeby tego było mało, dochodzi jeszcze najtrudniejszy wybór jej życia: kogo ma pokochać? Tajemniczego i przystojnego Gale’a? Czy szczerego i oddanego Peetę?
Ogólnie rzecz biorąc można powiedzieć, że fabuła „Igrzysk śmierci” opierała się głównie na akcji i walce o przetrwanie, w drugiej części natomiast dochodzą jeszcze elementy polityczne i emocjonalne. I o ile aspekt społeczno-polityczny wzbogaca książkę i jest interesujący, o tyle dylematy sercowe głównej bohaterki i narratorki już niekoniecznie. Sam fakt, że przez całą książkę nie może się zdecydować, którego chłopaka ma wybrać (i nawet kiedy zdaje się podjęła już decyzję, a postępuje wbrew niej) jest irytujący. Pierwszoosobowa narracja jeszcze pogarsza sytuację i Katniss z bystrej, silnej i odważnej dziewczyny (którą w gruncie rzeczy jest) w moich oczach zmienia się w marudną i niezdecydowaną nastolatkę. Dobrze, że zachowuje cięty język i zgryźliwy humor.
W „W pierścieniu ognia” znajdziemy więcej informacji o Kapitolu, Dystryktach oraz ich historii. Spotkamy nowych bohaterów, lepiej poznamy część starych, o innych nadal będziemy wiedzieli tyle co nic. Książkę czyta się jednym tchem, gdyż w pierwszej połowie ‘dzieje się szybko’, a w drugiej ‘dzieje się dużo’, przy czym tak jak w „Igrzyskach śmierci” język jest bardzo przystępny.

Chcąc podsumować drugi tom cyklu można powiedzieć, że jest on i lepszy i gorszy od poprzedniego. Lepszy, gdyż fabuła jest bardziej rozwinięta, pojawiają się nowe pomysły i nowe wątki obok tych już znanych oraz dobrze wróżące dla ostatniego tomu zakończenie. Gorszy ze względu na stan emocjonalny Katniss. Mimo wszystko nie mogę się doczekać trzeciej części serii, która czeka tylko na święta :)