piątek, 11 marca 2011

"Akademia wampirów"



autorka: Richelle Mead
moja ocena: 3/6
wydawnictwo: Nasza Księgarnia
rok wydania: 2010
liczba stron: 336

Książki o wampirach przyciągają mnie do siebie. Mogę się im opierać, zwlekać, wmawiać, że nie chcę, ale w końcu i tak nie wytrzymam i przeczytam. Tak było z sagą „Zmierzch” i tak jest z serią Richelle Mead „Akademia wampirów”, tak też zapewne będzie z innymi.

Akcja książki rozgrywa się w szkole dla wampirów (moroji) oraz ich strażników. Strażnicy, dampiry, to półkrwi wampiry i półkrwi ludzie, jako mieszańce są silniejsze od obydwu, a ich życiowy cel to chronić moroje przed strzygami. Strzygi to wampiry, które przeszły na ciemną stronę mocy zabijając. Bohaterkami natomiast są: morojka z królewskiego rodu- Lissa oraz jej strażniczka Rose, przyjaciółki połączone telepatyczną więzią. Cała rzecz rozchodzi się o to, że Lissa posiada pewien bardzo rzadki dar, który wraz z Rose utrzymują w tajemnicy. Ktoś jednak o nim wie i nie da dziewczynom spokoju. Oczywiście wkrada się też miłość, która jak to zwykle bywa w pierwszych tomach wampirzych sag, nie ma szans wobec okrutnej rzeczywistości, ale dodaje atrakcyjności całej fabule.

Autorka od pierwszej strony wprowadza nas w wir wydarzeń, których przyczyny wyjaśnia później. Początkowo nie bardzo wiadomo o co chodzi, w miarę czytania powoli rozjaśnia się w głowie, kiedy Rose przypomina sobie zdarzenia sprzed kilku lat (które to wspomnienia notabene były dla mnie denerwujące i zaburzające całą akcję). Fabuła prosta, zakończenie przewidywalne, bohaterowie nieskomplikowani. Autorka często gubiła się w zeznaniach (w jednej chwili myślimy, że słońce dopiero wschodzi, by w następnej dowiedzieć się, że jednak chodziło o wieczór; albo że Rose wchodzi do pokoju, w którym w naszym przekonaniu ciągle jest- niby drobnostki, ale pogarszające odbiór lektury). Świat, który stworzyła, wydaje się jakby niedopracowany, złożony z kawałków, wiemy tylko to co musimy wiedzieć, co się bezpośrednio wiąże z fabułą.

No ale żeby nie było, że książka ma same minusy, trzeba jej przyznać, że potrafi wciągnąć. Richelle Mead ma lekkie pióro, powieść czyta się szybko i łatwo, opisów w niej jak na lekarstwo, akcja pędzi. I choć można się domyślić jak to wszystko się skończy to i tak chce się o tym przeczytać.

2 komentarze:

  1. Bardzo lubię R.Mead i jej książki. To chyba jedyna pisarka, której serie z tak wielką chęcią kolekcjonuję.
    Prosty język, ale jej historie mnie zawsze w jakiś sposób pochłaniają i sprawiają, że nie mogę doczekać się już następnej części :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja początkowo nastawiona byłam bardzo sceptycznie do tej serii, ale skończyło się na tym że ostatnio dokupiłam kolejne tomy i niedługo zabieram się do czytania :) Wciąga niesamowicie :)

    OdpowiedzUsuń